Spacer po linie – Мандрівка линвою (z Anną Bagrianą)
Kameniar
Lwów 2008
zanim powstał świat
było
pierwsze ziarno piasku
z niego wyrosła góra
pierwsza łza
z której wzięło początek morze
i osobne dźwięki
Ty
ja
splecione jak nasze dłonie w jedno
słowo
my
które było na początku wszystkiego
spotkanie
wyciągam rękę
stoję na środku dworcowej hali
miałem czekać na peronie
na Twój przyjazd
spóźnił się autobus
przepraszam
ktoś obok przestępuje z nogi na nogę
grzebie zniecierpliwionym palcem
w portmonetce chwili
zagląda w oczy
mądrości, przelicza na pieniądze spojrzenia
fortuny, szuka
znajomej twarzy
ale tylko
ja
mam jabłko
i
mogę dać je Tobie
wiersz o lampie na biurku
Pomiędzy nami –
Tobą i mną
a lampą
jest przepaść (w rodzaju niezgłębionych)
nieokreślone są nasze plany na przyszłość
Ona
świeci jasno
nie ma dla niej znaczenia obrót ziemi
czyjeś niestosowne zdanie na temat światła
jako formy energii (e=mc2)
My
od czasu do czasu jesteśmy obecni
w prostej relacji
jeden na jednego
nazywanej w zasadzie operacją łączenia
Pomiędzy kuglarską sztuką z mnożeniem królików
i dzieleniem włosa
kapeluszem z podwójnym dnem
a przeistoczeniem, cudem narodzin